Na portalu www.skarszewy.pl rozpoczęliśmy cykl informacyjny dotyczący tego, że Ministerstwo Finansów w grudniu ubiegłego roku wydało rozporządzenie wprowadzające nowe regulacje dotyczące deficytu budżetowego samorządów.
Regulacja obejmuje zwłaszcza wprowadzenie tzw. budżetu zadaniowego, który, choć według niektórych ma wiele zalet, to jednak ogranicza znacznie możliwości samorządów w dysponowaniu środkami budżetowymi.
Czym właściwe jest „budżet zadaniowy”?
„Budżet zadaniowy stosowany w jednostkach samorządu terytorialnego, to
rozbudowany materiał planistyczny zawierający oprócz tradycyjnego
podziału środków budżetowych zgodnie z klasyfikacją budżetową
wyszczególnienie zadań rzeczowych jakie będą realizowane w danym roku
budżetowym”. (wikipedia.org). Zasadniczym – nomen omen - „zadaniem”
tego budżetu jest pokazanie wszystkich zadań realizowanych przez gminę
oraz wskazanie, co za poszczególne środki ma zostać zrealizowane. Jeśli
przy konstrukcji budżetu określono zadanie i przypisano mu środki,
niemożliwym praktycznie jest modyfikacja tego zapisu. Włodarze w
niektórych sytuacjach (np. zdarzeniach losowych, nieprzewidzianych
wydatkach) mogą mieć poważny problem. Dodatkowo, jak już pisaliśmy, na
skutek działań ministerstwa w sztuczny sposób ograniczających limity
zadłużeń może dojść do znacznego obniżenia, jeśli nie paraliżu w sferze
inwestycji oraz – co bardzo prawdopodobne do podwyżek osiągających górne
pułapy. Nie twierdzimy tu, że grozi to gminie Skarszewy, bo jak już
pisaliśmy, póki co płynność finansowa jest u nas zachowana, a planowane
inwestycje będą się toczyć. Niemniej regulacja dotyczy nas tak samo, jak
innych i w trakcie roku budżetowego trudniej będzie o tzw.
przesunięcia. Posłużmy się hipotetycznym przykładem. Załóżmy, że w
jednym z sołectw pojawiła się potrzeba realizacji jakiegoś zadania.
Zadanie to nie zostało jednak wpisane do budżetu w czasie jego
konstruowania. I może pojawić się problem w postaci konieczności
oczekiwania na nowy rok budżetowy. To właśnie jeden z „pocisków” zamachu
na finanse gminy.
W ogólnopolskim dzienniku „Metro”Mariusz Jałoszewski i Tomasz Kurowski w
artykule „Miejska ucieczka przed Rostowskim” piszą wprost: „Nie będzie
nowych dróg, stadionów, dużych remontów. Miasta podniosą podatki, ceny
biletów, wszelkie opłaty, sprzedadzą, co się da(...)”. Jak piszą Autorzy
Wrocław planuje rezygnację z budowy mostu Wschodniego, Warszawa zawiesi
remont Placu Trzech Krzyży i budowę mostu Krasińskiego, Lublin nie
będzie miał nowego dojazdu do obwodnicy, a Szczecin nowych żłobków i
obwodnicy śródmiejskiej. Aglomeracje planują także podwyżki. Pojawiają
się też pomysły na obejście „ustawy Rostowskiego”. Niektórzy chcą
„zwalczać” pomysł ministra jego własną bronią – przerzucając inwestycje
do swoich spółek, dzięki czemu kredyt obciąży konto firmy, nie miasta i w
ten sposób deficyt zostanie niejako „ukryty”.
O różnych pomysłach samorządowców na sposoby „ogrania ministra” już wkrótce.
Opr. MK
Foto: źródło http://wspomnieniaemerytki.blox.pl/2009/02/CUDA-TUSKA-OBRAZKI.html
|